lipca 13, 2012

Imieniny były, czyli Biegnij Kot, biegnij...!

Moje, jakiś czas temu. A jak imieniny czy inne święto ( na przykład  Dzień hydraulika się liczy, albo Dzień warzyw korzeniowych), to czas na uprawianie dyscypliny - Naciąganie Męża. Dyscyplinę tę uprawiam okazjonalnie (ha ha akurat!), częściej jednak niż bywają Igrzyska Olimpijskie. Tak ze sto razy częściej. Skala naciągania różna bywa. A to kefirek, a to kolczyki, książka, niteczki, włóczki, książka o niteczkach i włóczkach, szmatki itp. Na pewno to znacie. 

Od jakiegoś czasu chadzam polatać. Wieczorami. Z muzyką w uszach i ćwiczeniami rozciągającymi na końcu. Jednakże latanie to uprawiam mocno nieregularnie, co ani chybi spowodowane jest sklerozą, bo jak inaczej wytłumaczyć, że tuż przed zaśnięciem, myślą poprzedzająca me pierwsze chrapnięcie jest: Szlag! Miałam se dzisiaj polatać! 

Latanie powyższe jak się już zdarzy uskuteczniam w obuwiu które nie jest od Hilfigera czy Stelli McCartney. Fakt ten nie tylko Hilfiger, czy McCartney są w stanie naocznie stwierdzić, tym bardziej, że buty owe z racji zaawansowanego wieku  pod vintage spokojnie mogą podchodzić. Szczególnego wpływu nie oszukujmy się, na częstotliwość biegania leciwość butów nie ma, ale faktem jest że czasem mnie w prawą stopę skurcz łapie - tylko w nich.
Dodatkowo natchniona przez Brahdelt oraz wsparta planem treningowym i zaleceniami ogólnej natury przez Squirk zapragnęłam nowych butów...


No i już mam. Perwersyjnie paskudne. Wyglądam w nich komicznie - nogi mam jak zapałki w kasztanach (robiliście kiedyś ludziki?), bo Bozia obdarzyła mnie szczupłymi kostkami i ich przyległościami. Ale są wygodne i podobno dobre. Oczywiście jak po większości zakupów wieczór spędzam na rozważaniach, czy aby nie za luźne? Może ta przymierzana 14 z kolei para byłaby lepsza niż faktycznie kupiona 26? Może jeszcze mi się odmieni i jutro pojadę znów sobie poprzymierzać? Jeszcze nie wiem. Póki co czas popracować nad systematycznością. A na swój pierwszy maraton kupię sobie jakieś piękne! Pewnie  nawet od Stelli McCartney ! ;)

P.S. Na zdjęciu pozuje również spódniczka biegowa i trzy pary skarpetek. A właśnie przed chwilą Maleństwo znalazł pedometr. Może mnie zdyscyplinuje.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails